Tureckie Towarzystwo Turystyczne Koło Turystyczne Z historii Koła Nasz region Nasz śpiewnik Sekcja żeglarska Linkownia Kontakt
startuj z nami  |  dodaj do ulubionych   
Sekcja żeglarska
  BURSZTYNOWYM SZLAKIEM
  Aktualności
  Relacje
  Imprezy
 Relacje

BURSZTYNOWYM SZLAKIEM

Rejs ten (wyprawa) był jednym z celów, które założyliśmy sobie do zrealizowania, po powrocie z „PĘTLI WIELKOPOLSKIEJ”. Mieliśmy z Tadeuszem cały rok, aby nasze marzenia zrealizować. Podstawowym założeniem tej wyprawy było dopłynięcie do Gdańska, a dopiero później w naszych głowach zrodził się plan, aby wykorzystać okazję i wypłynąć na Zatokę Gdańską i Zalew Wiślany. Natomiast pływanie po Jezioraku czy jeziorze Drwęckim było alternatywą do Gdańska, na wypadek gdyby nam coś nie wyszło np. nie wypuszczono by nas na zatokę. Rejs ten nie doszedłby także do skutku, gdyby nie pomoc naszych rodzin i przyjaciół Tadeusza, nieocenioną przysługę oddał nam szkutnik Tomek Leszczyński, który przygotował naszą drewnianą żaglówkę do rejsu (trzydziestokilkuletni „Rambler”), i która spisała się bez zarzutu. Po powrocie Tadeusz startował na niej w regatach i zajął drugie miejsce w swojej klasie.Chciałem także dodać, że rejs ten odbył się pod patronatem Okręgowego Związku Żeglarskiego w Koninie oraz Klubu Sportowego w Ślesinie, gdzie Tadziu Pośnik, ( współtowarzysz rejsu) pełni funkcję członka zarządu sekcji żeglarskiej, a także Tureckiego Towarzystwa Turystycznego w Turku gdzie pełnię funkcję Komandora sekcji żeglarskiej.Dziękujemy także naszym „SPONSOROM”, bez których wyprawa ta nie doszłaby do skutku.Podstawowym zadaniem opisu trasy, którą przepłynęliśmy razem z Tadeuszem, jest przekazanie naszym znajomym oraz wszystkim żeglarzom, którzy w przyszłości będą płynąć po tych szlakach, aby mogli z korzystać z naszych doświadczeń oraz wiedzy żeglarskiej i nie musieli spędzać wielu godzin na poszukiwaniu materiałów opisowych czy locji. Opis tego szlaku powstał na podstawie „Dziennika Pokładowego”, który prowadził Tadeusz, a ja dopisałem komentarz, który mam nadzieję ułatwi wam w przyszłości przepłynięcie tego szlaku. z żeglarskim pozdrowieniem. KRZYSZTOF ANDRZEJAK
Etap I –„Bursztynowym szlakiem”
Niedziela 17.08 03 godz. 13oo wypływamy w jedną z najdłuższych wypraw śródlądowych, (przynajmniej do tej pory), nikt z naszych znajomych nie przepłynął takiej trasy. Z miejscowości Żółwieniec nad jeziorem Ślesińskim (20 km szlaku Warta-Gopło) żegnają nas sponsorzy, nasi znajomi, koledzy i oczywiście nasze rodziny. Przepływamy jezioro Ślesińskie następnie jezioro Głębockie (około 2 km) i wpływamy do kanału Warta – Gopło.-
km 22 wejście do kanału Warta – Gopło, nazywane przez miejscową ludność Przewłoką – jak wykazały badania archeologiczne znajdowało się tu miejsce gdzie przeciągano łodzie zmierzające szlakiem bursztynowym na półwysep Sambia (szlak wodny wiódł z Kalisza do Gopła i dalej do Wisły). Znaleziono podczas wykopalisk dobrze zachowana łódź Wieletów oraz drewniane szczątki śluzy (prawdopodobnie najstarszej w Europie a może i na świecie).Przepływamy krótki odcinek kanału około 2 km i wpływamy na Jezioro Czarne, przed nami śluza.(po drodze położyliśmy maszt gdyż nad kanałem przechodzi podwieszony na linach rurociąg „Przyjaźń” oraz lokalny żelbetowy most)
-km 24,24, śluza nr 3 - Gawrony. Pomiędzy śluzą nr 2 Pątnów a śluzą Gawrony znajduje się obszar szczytowego piętrzenia wody w kanale. Obejmuje on jeziora: Czarne, Głębockie, Ślesińskie, Mikorzyńskie, Wąsoszskie, Mikorzyńskie i Pątnowskie. Jeziora są czyste o łagodnie rozwiniętej linii brzegowej. Spotkaliśmy znajomych Tadzia – przypłynęli motorówką, aby go pożegnać chyba do końca nam nie wierzyli, że płyniemy tak daleko.W końcu po 2 godzinach czekania śluzowanie (w niedziele śluzowanie popołudniowe o godz.16oo) i płyniemy kanałem do śluzy Koszewo. Kanał Warta- Gopło wybudowany został na odcinku południowym w latach 1937-39 a na odcinku północnym w latach 1946-49, zaczyna się od ujścia do jeziora Gopła a kończy – ujściem do Warty razem 32 km.O godz. 17oo, wypływamy ze śluzy nr 4 Koszewo przed nami 7 km kanału, mijamy most, lokalny, żelbetowy a zaraz zanim na pb. wpada do kanału rzeka Noteć.-km32, wpływamy na jezioro Gopło, odpalamy silnik – brak wiatru jest godz.18oo szkoda.Jezioro Gopło ma ok. 27,5 km długości i to bez żadnego mostu, jest 9 pod względem wielkości jeziorem w Polsce i największym na pojezierzu Wielkopolsko-Kujawskim, położone jest w rynnie goplańskiej (utworzonej przez lodowiec) wzdłuż nurtu Noteci. Jego powierzchnia wynosi 2154 ha, maksymalna głębokość 16,6 m (średnia 6,5m) szerokość – od 100 do 2500 m. W połowie Gopło rozdziela się na dwie równoległe zatoki otaczające olbrzymi półwysep Potrzymiech. Całe Gopło objęte jest ochroną leży, bowiem na terenie Goplańskiego Parku Krajobrazowego, obowiązuje zakaz wpływania do zatoki Pięciu Wysp oblewającej Potrzymiech od zachodu oraz do zatoki Suchej, Drewnik, Kickowskiej i Ostrowskie Kąty. O godz. 19oo mijamy prom dolno liniowy (należy pamiętać, że należy go mijać zawsze za, nigdy przed) łączący przysiółek Ostrówek ze Złotowem.W końcu dopływamy do Kruszwicy, przepłynęliśmy dzisiaj 40 km szlaku, przed nami rozgałęzienie – po lewo ośrodek LOK w Kruszwicy (jedyna marina na tym akwenie) tel.052-351-55-74 po prawo Noteć poprzecinana mostami. Nocujemy w wynajętym domku na pb. na wysokości „Mysiej Wieży”. Zapłaciliśmy 20 zł od osoby trochę drogo, ale za to, jaki komfort! (można zamówić zakupy – przywózka gratis). Poniedziałek - drugi dzień rejsu godz.7oo – śniadanko i wypływamy
-km 59,6 most drogowy w Kobylnikach,
-km 67,15 stalowy most drogowy-km 67,38 stalowy most kolejowy z liną do Kruszwicy
-km 67,40 żelbetowy most drogowy, godz. 9oo wpływamy na Jezioro Szarlej – szorujemy po dnie, bardo niski stan wody za nami wypływają bąble metanu i siarkowodoru niesamowity smród, co chwila sprawdzamy czy silnik ma chłodzenie. Jezioro Szarlej do dziś się nie może odnowić po czasach, gdy z pobliskiego PGR spuszczano do niego ogromne ilości gnojówki.Mijamy jaz Leszczyce, puszczający odnogę Noteci Starą - Noteć do Jeziora, Węgiereckiego i dalej do Pakoskiego. Godz.945 wpływamy do Mątew – dzielnicy Inowrocławia. Płyniemy przez przeraźliwie zdegradowany krajobraz, zdominowany przez efekt działania ciężkiego przemysłu chemicznego. To fabryka w Mątwach –„Soda” umarłe drzewa z zeschniętymi kikutami konarów; czarna woda, przy licznych wylotach ściekowych – spieniona, choć trzeba przyznać, że poczyniono pewne postępy w dziedzinie ochrony przyrody.Mijamy dwa mosty, uwaga!!! bardzo płytko, uderzyliśmy o coś na dnie na wysokości mijanego rurociągu ok. 200m za mostem.Godz. 10oo
-km 75,50 drewniany most drogowy
-km 77,25 betonowy most drogowy
-km 78.95 betonowo-stalowy most drogowy,
-km 80,3 stalowy most kolejowo – drogowy,Godz. 1120 stopień wodny w Pakości, piętrzący wodę w Gople: śluza nr 1 i jaz ze spadkiem wody – 178 cm. Śluza czynna tylko w dni robocze od 7 do 15.Godz. 1145 wypływamy ze śluzy (uwaga płytko) rozgałęzienie szlaku w lewo Notecią do Janikowa w prawo do Jeziora Mielno.
-km 81,12 most stalowy, kolejowy
-km 81,92 żelbetowy most drogowy w Pakości, spotykamy jachty płynące z Łącka do Janikowa (w niedzielę odbyły się tam regaty).Godz.1220 km 86,2 początek Jeziora Mielno – skierowanego południkowo. Długość jeziora 4,66km, szerokość od 300 do 750m,powierzchnia 203 ha, głębokość do 7,2m jest to zbiornik mniej zamulony niż Sadłogoszcz i z fragmentami brzegów, u których można cumować. Stawiamy żagle, wiatr korzystny wschodni
-km 87,8 Łącko – przystań jachtowa bardzo dobrze zorganizowana, możliwość skorzystania z pola namiotowego, pryszniców, (odpłatność 5zł), sanitariatów, blisko sklep, pomost w bardzo dobrym stanie, możliwość dokonania drobnych napraw.Przepływamy jezioro na żaglach,
-km 94,21 nowy most żelbetowy, pochylamy maszt, aby przepłynąć po nim i dalej płyniemy na żaglach.-km 94,2 zaczyna się półtora kilometrowe, wąskie i zarastające Jezioro Sadłogoszcz, cały czas płyniemy na żaglach- wiatr nam sprzyja (wnosimy toast za ”wiatr, co dmie, za jacht, co mknie”)Godz. 1430 Barcin, km 99,14, trzeba położyć maszt, żelbetowy most drogowy obok dworzec PKS, 200m następny, stajemy na obiad, zaraz za mostem po lewo jest restauracja idziemy z Tadziem na obiad (pyszna golonka po bawarsku).Godz. 1530 wypływamy z Barcina, km 100 kładka dla pieszych a przed nią lokalny jachtklub, stawiamy maszt i dalej płyniemy na żaglachGodz. 1550 wpływamy na Jezioro Wolickie, długość jeziora wynosi 2200 i szerokość 1200m, razem 244 ha. Największa głębokość 15,4. Noteć wpływa w pd-wsch. A wypływa z pn-zach. Po lewo w oddali widać most kolejowy nad przesmykiem do Jeziora Kierzkowskiego. Na prawo most żelbetowy w Pturku. Kierujemy się w lewo schodzimy ze szlaku, postanowiliśmy z Tadziem odwiedzić naszych znajomych i tam przenocować. Przepływamy na ukos jezioro i przepływamy przesmyk łączący z Jeziorem Kierzkowskim, nadal wiatr nam pomaga, przepływamy wąskie jezioro i wpływamy do bardzo zarośniętego (niewidocznego, nie oznakowanego) kanału, przepływamy pod mostem(trzeba pochylić maszt) i wpływamy na Jezioro Ostrowieckie.Godz. 1655 dobijamy do przystani żeglarskiej w „Niedźwiedzim Kierzu”- spotykamy naszych znajomych. Tadziu przyniósł album z naszej ostatniej wyprawy po „Pętli Wielkopolskiej”, podczas której też ich odwiedziliśmy i zrobiliśmy kilka wspólnych zdjęć. Korzystamy z gościnności gospodarzy i nocujemy w domku campingowym. Wtorek godz.530 - Wstajemy wcześnie i robimy przegląd sprzętu, potem szybciutko śniadanie i o godz. 815 wypływamy z „Niedźwiadka” i wracamy na szlak, mamy zamiar dzisiaj dopłynąć do Bydgoszcz (czekają za nami nasi znajomi). Płyniemy pod żaglami.Godz.9oo wpływamy na Jezioro Wolickie, przecinamy taflę jeziora, po prawej stronie widać położony na niewielkim wzgórzu ośrodek „Remur”.
-km 104,56 most żelbetowy w Pturku na drodze do Barcina, kładziemy maszt, koniec żeglowania – odpalamy silnik, pogoda się psuje – zaczyna podać drobny deszczyk. Wpływamy w Kanał Górno Notecki-km109,6 Lubostroń, most drogowy, lokalny i posiadłość z pałacem w rozległym parku, niestety nie możemy sobie pozwolić na dłuższy postój – przepływamy obok.Godz. 1050
km 116,05 węzeł wodny Łabiszyn śluzanr.2 i jaz. Bardzo wygodne miejsce do zaopatrzenia. Robimy mały wypad do miasta po prowiant i paliwo do naszego ”motorka”Przed śluzą pełno zielska. Godz. 12oo wypływamy z Łabiszyna, za śluzą płyniemy zarośniętym kanałem, pełnym nieczystości wypływających z kanałów ściekowych, – co chwila sprawdzamy śrubę. W reszcie koniec dopływamy do rozgałęzienia w prawo – jaz (po przepłynięciu około 50m stacja CPN, na lb), my płyniemy w prawo – kanał płynie łagodnymi łukami, zaczyna coraz mocniej padać.
-km116,8 most drewniany (uwaga! w remoncie) na drodze do Szubina.Godz.1230 km 127,78 stopień wodny Antoniewo: śluza nr3, jaz i mała elektrownia wodna o mocy 40 kw.
-km 122,77 most betonowy na drodze Łabiszyn – Brzoza.Godz. 1320 km 125,09 stopień wodny Frydrychowo: śluza nr4 i jaz, pogoda coraz gorsza – leje deszcz, dobrze, że mamy marynarski trunek (dla zdrowotności oczywiście)Godz. 1415 stopień wodny Dębinek 5 i Dębinek 6, pomiędzy śluzami pełno zielska i rzęsy, nie możemy płynąć na silniku – trzeba wiosłować(odcinek około 300m).-
km136,95 most drogowy na drodze Bydgoszcz – Szubin.-km most stalowy – kolejowy, za mostem wpływamy w las, płyniemy w wąwozie – piękny widok.Godz. 16oo
- km 144,98 stopień wodny Łochowo i śluza nr7, jaz o spadku ok.3m
-km 145, 35 stopień wodny i śluza nr8 Lisi Ogon o wymiarach 40x5m (wszystkie śluzy na kanale Górno Noteckim wybudowane zostały w latach 1882 – 1883 i mają takie same wymiary. Wyjątek stanowi śluza w Pakości o szerokości 4,70m)Godz.1740 wypływamy ze śluzy Lisi Ogon (mała elektrownia wodna o mocy 15kw), za śluzą pełno zielska i płytko, przepływamy ostatni odcinek kanały ok.1,25 km i wpływamy do Kanały Bydgoskiego (uwaga! przy wyjściu z kanału mielizna – płynąć prawą stroną).
-km 146.6 skręcamy w prawo, do Wisły zostało jeszcze 23,20 km. (łączna długość Kanału Górno Noteckiego wynosi 144,6km. Dzieli się na 4 odcinki: Kanał Górno Notecki – 25km, Noteć Górną skanalizowaną – 62,1km, Jezioro Gopło – 27,5km i Kanał Ślesiński –25km)Godz. 1815
-km20,9 Kanału Bydgoskiego, śluza nr 6 Osowa Góra (średni spad ok. 3,55m). Przed śluzą pełno zbitego zielska i rzęsy grubości około 30cm - nie można przepłynąć na silniku, trzeba przeciągać jacht na cumach do śluzy. Przestało padać – zaczyna się wypogadzać, wreszcie!. Do następnej śluzy mamy tylko 900m. Przed nami most drogowy i śluza. Płyniemy znowu w pełnym kolektorów kanale. Straszny fetor!.Godz. 1835 śluza nr5 Prądy,
km 20,0 Kanału Bydgoskiego (średni spad ok. 3,82m). Płyniemy w terenie podmiejskim, na horyzoncie widać Bydgoszcz (kominy). Przed nami pięciokilometrowa prosta. Poprzecinana mostami i rurociągami. Po prawo fragment Starego Kanału Bydgoskiego, prowadzącego niegdyś prosto do śluzy nr2, a zasypanego podczas budowy ulicy Marszałka Focha. Przed śluzą doskonałe miejsce na nocleg.Godz. 1920 śluza nr 4 Czyżykowo,
15,9 km Kanału Bydgoskiego ( średni spad 7,52m- największy jaki nam się do tej pory udało spotkać, robi wrażenie). Schodzę po drabince do jachtu, dobrze, że nie mam lęku wysokości. Wypływam z śluzy do następnej ponad kilometr.Godz. 1950 śluza nr3 Okole,
14,9 km
kanału (średni spad 7,58m), płyniemy wśród miejskiej zabudowy, zaraz za śluzą kanał łączy się z rzeką Brdą (dość silny prąd), mijamy po drodze przystanie sportowe: TKKF „Elektron”, Bydgoski Klub Kajakowy i TKKF „Orzeł”. Przed nami mosty kolejowe a na lewo dworzec Bydgoszcz Główna. W reszcie koniec! Dopływamy do śluzy nr 2 Miejskiej, stajemy na nocleg przed śluzą, bardzo niedogodne miejsce – wystające pręty stalowe o długości 15 cm. Wykładamy obijacze i zakładamy szpringi ze względu na silny prąd. Jest godzina 2020 idziemy z Tadziem na spotkanie z naszymi znajomymi,(Adam Marczuk i cała jego paczka), którzy już od godziny na nas czekali na „Barce”, pijemy piwo i rum – tradycyjnie ”za wiatr co dmie i jacht co mknie” Tematyka oczywiście żeglarska Środa 20 sierpnia godz. 6oo śniadanie, klar na łodzi, tankujemy paliwo (trzeba iść do mostu Marszałka Focha i w prawo około1km).Godz.8oo śluzowanie – śluza nr 2 Miejska,
km 12,4 Rzeki Brdy (średni spad 3,34m). Przepływamy pod mostem Marszałka Focha rzeka skręca w lewo. Na lewym brzegu widoczny jest basen policji rzecznej, a obok niego przystań wioślarska Wojskowego KS „Zawisza”. Mijamy nowoczesny gmach opery (na zdjęciu), Młyn Kaszowy oraz jaz farny na Brdzie Młyńskiej, piętrzący wody o 3,26m.Przed nami przestrzeń staromiejskiej zabudowie. Na szczególną uwagę zasługuje spichlerz nad samym bulwarem, mieszczący Muzeum Okręgowe oraz górujący nad Starówką Bydgoską kościół farny, barokowy ratusz.Przepływamy pod mostem Bernardyńskim i kładką dla pieszych, mijamy zabudowania przystani wioślarskich i kajakowych, na lb. widać dworzec autobusowy, przepływamy pod mostem Pomorskim, za nami centrum, wpływamy dzielnica przemysłowa, mijamy liczne zakłady i bocznice kolejowe, składy drzewne itp. Widać degradację środowiska, wiele zniszczonych drzew. W końcu przepływamy już pod ostatnim mostem i wpływamy na rozległy akwen dawnego portu drzewnego, zaadaptowanego obecnie na tor regatowy. Na lewym brzegu ciągną się przystanie: WKŻ PTT „Pasat”, Harcerski KŻ „Koga”, PTTK BKŻ „Hals”, Motorowodny „Mors”, trochę dalej KS „Start –Astoria”. Po prawej stronie mijamy nieczynną już śluzę Brdyujście, zbudowaną w 1879 r. zastąpiła ją wybudowana w 1999r nowa śluza –Czersko Polskie.Godz. 10oo wpływamy do śluzy nr1 Czersko Polskie,
km 1,41 Rzeki Brdy (średni spad 3,76m), śluza nowoczesna, pływające polery, wrota otwierane hydraulicznie, kamery.Mamy problem – śluza nieczynna z powodu niskiej wody na Wiśle. Rozważamy czy się nie wrócić i nie przewieź jachtu do Wisły i wyslipować. Wysyłam Tadzia, aby spróbował przekonać pracownika śluzy, że mamy małe zanurzenie i powinniśmy przepłynąć. Wraca Tadeusz z daleka widać, że się cieszy – Płyniemy dalej.Wypływamy o godz 11oo ze śluzy i po przepłynięciu zaledwie kilkudziesięciu metrów łup – walnęliśmy o coś na dnie Tadek o mało co by nie wyleciał za burtę, klarował właśnie cumę dziobową. Powolutku płyniemy dalej, w końcu wpływamy na Wisłę i stoimy! -Km775, Wody mamy do połowy łydki, silny prąd, spychamy jacht – płyniemy dalej i znowu stoimy, w końcu udaje się nam „złapać” nurt i płyniemy od namiernika do namiernika, jak po sznurku – proste! Każde zejście z toru kończy się na mieliźnie i burłaczeniem. Przepływamy pod stalowym mostem, przy lb pracują pogłębiarki, wybierają piasek z dna rzeki i ładują go na szalandy.
-km 782 godz.1130 znowu burłaczymy – w końcu udaje się zepchnąć jacht w nurt i płyniemy z prądem na silniku (mała naprzód)
-km 817 ogromne wyspy i półwyspy, nurt rzeki wije się jak węgorz, raz płyniemy prawym brzegiem, potem lewym i znowu prawym i tak przez cały czas, bardzo płytko. Pogoda w kratkę raz słoneczko za chwilę znowu leje. Chyba nam dzisiaj los nie sprzyja, najpierw problemy z śluzą, potem z mieliznami a teraz nam dokucza pogoda, jak pech to pech.Godz. 1615 dopływamy do Grudziądza, niema gdzie przybić – takie duże miasto, żeby nie miało kawałka pomost. Dobijamy do brzegu, pełno kamieni, na wprost jakiejś wieży, jak się później zorientowaliśmy była to jakaś przepompownia, idziemy na obiad szukamy CPN, (około 1300m) kupujemy paliwo, robimy zakupy i wypływamy szukając po drodze jakiegoś miejsca na nocleg. Pogoda się poprawia, robi się całkiem przyjemnie, poprawiły się nam humory.Godz. 1930 kończymy pływanie, jest 843 km Wisły (przepłynęliśmy dzisiaj Wisłą ok.78 km i 12km Brdą).Stajemy po prawej stronie za ostrogą, wysoki brzeg porośnięty lasem (za namiernikiem).Czwartek 21 sierpnia, wypływamy o godz. 710 – pogoda zaczyna nam sprzyjać, świeci słoneczko, śniadanie jemy już podczas pływania.
-km 862, spotykamy orła bielika, podobnego widzieliśmy w Puszczy Zielonce na „Pętli Wielkopolskiej” – prawdziwa rzadkość.
-km 863, przepływamy obok przęsła zniszczonego mostu w Wyszogrodzie, krajobraz cały czas ten sam – wszędzie łachy piasku, pomiędzy którym meandruje Wisła.Nurt biegnący przy prawym brzegu sygnalizuje ustawiona przy nim tablica w postaci czerwonej, prostokątnej ramy, symbolizująca kształtem i kolorem czerwoną biję oznaczającą prawą stronę szlaku.Z kolei zielona rama w kształcie rombu ustawiona na lewym brzegu zastępuje stożkową zieloną boję lewej strony szlaku i informuje, że nurt biegnie przy lewym brzegu. Tablicom tym towarzyszą żółte krzyże oznaczające przejście nurtu pod przeciwległy brzeg: krzyż św. Jerzego (prosty) na prawym brzegu i krzyż Św. Andrzeja (skośny) na lewym. Tablice te wraz z krzyżami są kilkadziesiąt metrów dalej dublowane. Aby ominąć mielizny, należy żeglować prosto na pierwszą porę znaków (krzyż i czerwona lub zielona rama), następnie płynąć równolegle do brzegu aż osiągnie się następną, taką samą porę znaków od niej należy zmienić kurs prosto na pierwszą parę znaków przeciwnego brzegu.
-km 877, godz.1015 dopływamy do miejscowości Gniew, brak mostu, komunikacja pomiędzy brzegami odbywa się promem (dolno-linowym) Godz. 1020 podejmujemy decyzję, aby postawić żagle, wiatr korzystny, zachodni, około 2 do 3o B Płyniemy, raz bajdewindem, potem kawałek półwiatrem i na drugą stronę baksztagiem i powtarzamy tą samą czynność tylko w odwrotnej kolejności.Trzeba uważać na silny prąd przy ostrogach i potężne wiry, które obracają nasz jacht, jakby to była zabawka z papieru.Godz. 1145 mijamy 896 km Wisły, spotykamy barki z faszyną na pb. coraz mniej łach i mielizn, wiatr korzystny, mamy dobry czas.Godz. 1230 wysoki most samochodowy na trasie Tczew - Malbork - przepływamy pod nim bez pochylania masztu. Godz. 13oo dopływamy do Tczewa, nabrzeże nie przystosowane do dobijania żaglówek, w budowie. Po nieudanej próbie dojścia - walnęliśmy zdrowo w kamienie (głazy), z których usypano nabrzeże, rezygnujemy z obiadu, przepływamy pod mostami, w przyczółkach mostu są bunkry, można się wybrać na zwiedzanie, a następnie most drogowy i kolejowy. Zaraz za mostami po lewej stronie jest basen służący kiedyś do rozładunku kamieni– niestety zamulony, nie można wpłynąć troszkę dale j z prądem jest stocznia, w której budują duże holowniki, na pb stare pordzewiałe barki. Wisła od Tczewa przestaje meandrować, można płynąc całą szerokością, znikły mielizny, przykosy oraz namierniki, brzegi wyłożono kamieniem, a wystające kamienne ostrogi ujarzmiły rzekę, płyniemy jak w kanale.
-922 km Wisły, godz. 1430 wiatr coraz silniejszy odkręca n a północno-zachodniGodz. 1445 przepływamy pod mostami w KezmarkuGdańsk – Elbląg (uwaga most w remoncie- postawiono tymczasowy most – zachować ostrożność), poniżej 300m na pb. śluza Gdańska Głowa (Szkarpawa –ujście do Zalewu Wiślanego).Godz. 1555 śluza Przegalina Południowa o wymiarach 188,7x11,91m (czynna od godz. 8 do 16). W reszcie spotykamy jakiś żeglarzy (6 jachtów) płyną z Jezioraka do Gdańska, nie kładziemy masztu, wpływamy na Martwą Wisłę( 11,5 km) płyniemy do mostu w Sobieszewie (pontonowy), chcemy zdążyć na jego otwarcie o godz.17oo (od śluzy Przegalina Południowa do mostu w Sobieszewie jest 10 km, płynie się od bojki do bojki wyznaczonym torem wodnym)Godz.17oo, zdążyliśmy przed nami most w Sobieszewie, szybciutko go przepływamy, przed nami ostatni już na dzisiaj odcinek Martwej Wisły, rozgałęzienie szlaku, na lewo do Gdańska a na prawo przystanie żeglarskie i port w Górkach Zachodnich (rozlewisko Wisły Śmiałej)Godz. 18oo Przystań jachtowa Stoczni Gdańskiej –cumujemy obok jachtów z Kruszwicy i Bydgoszczy, wreszcie koniec pływania. Zakończyliśmy I etap wyprawy ze Ślesina do Gdańska. Zgłaszamy swoje przybycie w bosmanacie (opłata 10zł za dobę), korzystamy z prysznicy i wybieramy się podmiejskim autobusem na zwiedzanie Gdańska. Jedziemy z Tadziem kolację na Starówce, zwiedzamy Gdańsk. Zmęczeni wędrówka po Starówce wracamy podmiejskim autobusem do Górek Zachodnich, kładziemy się spać, zmęczeni, ale dumni, że udało się nam dopłynąć do Gdańska. Rozmawiamy do późnych godzin nocnych o jutrzejszym dniu i naszych planach.





43.37kB, 522x435 pix



43.1kB, 515x434 pix



46.06kB, 519x435 pix



41.99kB, 573x476 pix



33.89kB, 634x442 pix


Tureckie Towarzystwo Turystyczne   |   Koło Turystyczne   |   Z historii Koła   |   Nasz region   |   Nasz śpiewnik   |   Sekcja żeglarska   |   Linkownia   |   Kontakt
© Tureckie Towarzystwo Turystyczne - www.ttt.turek.net.plrealizacja online24.pl