Tureckie Towarzystwo Turystyczne Koło Turystyczne Z historii Koła Nasz region Nasz śpiewnik Sekcja żeglarska Linkownia Kontakt
startuj z nami  |  dodaj do ulubionych   
VIRIBUS UNITIS po drogach i bezdrożach, czyli nasza historia turystyki
Reaktywacja, czyli historia lat ostatnich
  Reaktywacja
  Piesze wędrówki po powiecie
  Górskie wędrowanie
  Rajdy kolejką wąskotorową
  Obozy wędrowne
  Spływy kajakowe
  Zamiast zakończenia
 Spływy kajakowe

Spływy kajakowe to ta forma aktywności, której nikt przed nami w historii licealnej turystyki nie próbował. Udało się nam własne pasje przenieść na grunt szkoły. Od początku skład kadry jest prawie niezmienny: Wódz W jako szef naczelny, Wódz R do czarnej roboty, Wódz G jako ratownik i ja – do ocierania łez zbolałych uczestników. Nie bez znaczenia okazał się fakt znajomości z p. Markiem Głowackim, instruktorem turystyki kajakowej i przewodniczącym Komisji Turystyki Kajakowej przy Zarządzie Głównym PTTK. Służył nam swym doświadczeniem i autorytetem, pomógł w organizacji kilku pierwszych obozów kajakowych, uczył zasad bezpieczeństwa i zachowania się na wodzie. Po prostu bez Marka szkolnych obozów kajakowych nigdy by nie było.

Tym, którzy nigdy na podobnym spływie nie byli, należy się wyjaśnienie, na czym one polegają. Pływamy rzekami Pomorza Zachodniego i Borów Tucholskich – mamy za sobą szlaki Wdy i Brdy, Piławę z Różycą, Obrę i Drawę. Niektóre z nich przepłynęliśmy kilkakrotnie, szukając dla urozmaicenia atrakcyjnych dopływów. Tym, co zbliża spływy do obozów wędrownych, jest codzienna zmiana miejsca, ale bardziej skomplikowana i czasochłonna. Rytm  poszczególnych dni jest podobny: wstajemy zawsze z bólem, bo wcześnie, grupa dyżurna przygotowuje śniadanie, później pakowanie toreb i plecaków, zwijanie obozowiska, całość trzeba jeszcze wrzucić na przyczepę busa, który towarzyszy nam przez całą trasę spływu i wyposażeni w podręczny bagaż możemy wreszcie zejść z kajakami na wodę. Kilka godzin wiosłowania urozmaicają przerwy na kąpiel i odpoczynek, czasem wielkie bitwy wodne. Gorzej kiedy pada i jest zimno – wtedy już nie jest tak zabawnie. Po południu dobijamy do miejsca kolejnego biwaku. Bus już czeka, rozbijamy obozowisko, gotujemy coś pysznego w obozowym kociołku, czasem ku radości grupy dyżurnej korzystamy z jakiegoś pobliskiego baru. Wieczór zwykle przy ognisku i wędzonej herbacie z kociołka, do tego gitara, „turystyczne pieśni stare” i czas na długie gadanie, przeciągające się do późna w nocy.

Niekiedy dla przypomnienia, że mamy jeszcze nogi, a nie tylko obolałe ręce i siedzenie, ruszamy na pieszą wędrówkę, obierając za cel turystyczne atrakcje w pobliżu kajakowego szlaku. Kiedyś wybraliśmy się na wycieczkę rowerową do Bornego Sulinowa i Gródka, miejsc pozostałych po stacjonujących w Polsce wojskach radzieckich. Gródek robi dziś niezapomniane i przygnębiające wrażenie – kilka opustoszałych i zdewastowanych bloków coraz bardziej zarasta roślinność ruderalna, cieszą się tym miejscem już tylko miłośnicy paintbolla. Przy okazji niezła lekcja historii.

Jak zawsze bawią nas niekonwencjonalne konkursy, np. wyścigi w jedzeniu marchewek czy zawody w obgryzaniu paluszków z ziarna sezamowego. Trudno wyobrazić sobie emocje, jakie wywołały wielkie zakłady o to, ile może być ziarenek ryżu w jednej 100-gramowej torebce. Każdy z uczestników akcji podawał szacunkową liczbę, wrzucając równocześnie jakiś „fant” do puli. Zwycięzca mógł być tylko jeden i zgarniał wszystko. Został nim ten, kto podał cyfrę najbliższą liczby ziaren. Trzeba było widzieć to skupienie przy liczeniu. Olga Trembasiewicz nie dość że zwinęła wielki worek słodyczy, to w nagrodę płynęła w jednym kajaku z Wodzem W. i wcale nie musiała wiosłować – nogi na burtę i plaża. Oj, zazdrościliśmy







Tureckie Towarzystwo Turystyczne   |   Koło Turystyczne   |   Z historii Koła   |   Nasz region   |   Nasz śpiewnik   |   Sekcja żeglarska   |   Linkownia   |   Kontakt
© Tureckie Towarzystwo Turystyczne - www.ttt.turek.net.plrealizacja online24.pl